Już po raz 21 grupa skockich harcerzy z 7 Skockiej Drużyny Harcerskiej „HYCE” oraz towarzyszący im „cywile” odwiedziła stanicę harcerską „Leśna Polana” w Jarosławcu należącą do hufca ZHP Sławno.
Obóz miał charakter przede wszystkim wypoczynkowy, ale był też czas na zabawę i naukę. Kiedy pozwalała pogoda, a podczas czternastodniowego pobytu słonecznych dni nie było wcale mało, szliśmy na pobliską plażę by pod czujnym okiem ratownika zażywać kąpieli morskich i słonecznych. Uczestniczyliśmy też w wycieczkach m.in. do Darłówka, gdzie główną atrakcją jest park wodny ze słoną wodą kilkoma zjeżdżalniami dżakuzi i innych wodnych atrakcjach.
Niewątpliwie wiele niezapomnianych przeżyć przyniosła wyprawa do Doliny Charlotty koło Słupska, a przede wszystkim znajdujący się tam park linowy. Na trzech trasach dostosowanych do wieku i wzrostu uczestników pod czujnym okiem doświadczonych instruktorów, każdy mógł sprawdzić swe umiejętności chodzenia po linach i pokonywaniu innych przeszkód zawieszonych kilka metrów nad ziemią.
Ponieważ na stanicy poza nami były ekipy z Ostródy Czechowic-Dziedzic, Darłowa, strażacy z Kochanowic, a nawet młodzież z Niemiec i Kazachstanu czas płynął bardzo szybko. Wspólne zabawy, gry, apele, konkursy i rywalizacja sportowa z dnia na dzień zacieśniały znajomości, przyjaźnie a nawet pierwsze obozowe miłości, co pokazały łzy na koniec obozu przy rozstaniu.
Jako harcerze zorganizowaliśmy też zajęcia mające doskonalić naszą wiedzę i umiejętności w różnych technikach harcerskich. Była więc nauka posługiwania się mapą i kompasem, wyznaczania azymutu, układanie i rozpalanie ogniska, szyfry, elementy pierwszej pomocy i musztry. Przy okazji zdobyto wiele sprawności, wśród których najtrudniej był sprawność „dwa pióra”. W trakcie jej zdobywania przez 24 godziny nie można się odzywać a przez następną dobę nic nie jeść. Niektórzy podczas biegu patrolowego pomyślnie zamknęli próby na stopnie harcerskie. Nie zabrakło też nauki piosenek i tańca, a swe umiejętności wokalne zaprezentowane na obozowym festiwalu piosenki zaowocowały czołowymi lokatami. Także rywalizacja sportowa przyniosła sukcesy. W piłkę nożną i siatkówkę nasze reprezentacje nie znalazły pogromców.
Wieczorny program wypełniały ogniska, zabawy i dyskoteki. Z pewnością wielkim przeżyciem dla tych, którzy pierwszy raz byli na obozie był chrzest u Neptuna. Stare wygi przygotowały interesujący tor przeszkód, który ku radości licznie zgromadzonych plażowiczów, musieli pokonać adepci obozowania nad Bałtykiem. Na koniec ceremonii król mórz i oceanów nadawał morskie imię i certyfikat potwierdzający akt chrztu.
Niestety dwa tygodnie i czas było wracać do domu. Pozostały wspomnienia i piasek, który nieubłaganie wciskał się w nasze rzeczy. Czego nie udało się zrobić będzie można za rok tak mówili uczestnicy obozu.
Zdjęcia Dariusza Górczyńskiego, Andrzeja Surdyka