Trasa tegorocznego obozu rozpoczęła się w narciarskich Jakuszycach obecnie części Szklarskiej Poręby. Po przyjeździe na miejsce Kolejką Izerską wstąpiliśmy do gospody granicznej o swojskiej nazwie „Bombaj”, by tam z powodu niezbyt zachęcającej pogody przygotować się do wędrówki poprzez Góry Izerskie. Pogoda się ustabilizowała i pozwoliła na zdobycie najwyższego wzniesienia tego pasma, czyli Wysokiej Kopy 1126 m n.p.m. Niestety prywatne schronisko na Wysokim Kamieniu było zamknięte po 18:00 i wróciliśmy do bazy harcerskiej Hufca ZHP Czerwonak, gdzie mieliśmy pierwszy nocleg. Kolejny dzień powitał nas słońcem, więc pełni zapału ruszyliśmy na szlak, który wiódł poprzez Wodospad Szklarki (drugi, co do wielkości w polskich Karkonoszach 13,3 m) i zamek Chojnik do Przesieki. Następnego dnia wkroczyliśmy w Karkonosze. Po drodze podziwialiśmy Wodospad Podgórnej (trzeci, co do wielkości w polskich Karkonoszach 10 m.), słynną świątynię Wang i grupy skalne Pielgrzymy i Słoneczniki, by znaleźć nocleg w schronisku PTTK Strzecha Akademicka.
Najwyższy szczyt Karkonoszy i całych Sudetów, czyli wznosząca się na wysokość 1602 m n.p.m. Śnieżka była celem kolejnego dnia wędrówki. Po drodze minęliśmy Biały Jar, gdzie 20 III 1968 roku wydarzyła się największa tragedia lawinowa w Polsce, w której zginęło 19 osób. Temperatura nie zachęcała do pobytu na górze, więc szybko zeszliśmy do przytulnego schroniska PTTK na przełęczy Okraj. Po dniach spędzonych w Karkonoszach na chwilę weszliśmy do cywilizacji (tak potocznie określamy miejsce ze sklepem, gdzie można uzupełnić zapasy). Były to Kowary, zjedliśmy tam pyszny obiad, wyprawiliśmy urodziny
a przede wszystkim zwiedziliśmy to urokliwe miasteczko oraz znajdujący się tam Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska. Na niewielkiej przestrzeni można podziwiać zabytkowe zamki, pałace, kościoły itp. Wiernie odwzorowane w skali 1:25. Późnym popołudniem dotarliśmy do schroniska PTTK Szwajcarka, które było naszą bazą noclegową przez najbliższe dwa dni. Był to czas na odpoczynek, regenerację sił i przepranie rzeczy. Nie zabrakło też spaceru na urocze skałki Sokolik i Krzyżną Górę, a część z nas pod okiem instruktora spróbowała skalnej wspinaczki. Wszak to tu trenowali słynni polscy alpiniści.
Kolejne dni nasze wędrowanie wiodło poprzez Rudawy Janowickie. Pasmo to słynie
z wielu grupek skalnych, na niektóre można się wspiąć, choć najwyższy Skalnik 945 m n.p.m. w ogóle się nie wyróżnia. Wielką atrakcją są też kolorowe jeziorka powstałe w wyrobiskach górniczych, które też oczywiście podziwialiśmy.
Gdy weszliśmy w Góry Wałbrzyskie powoli zbliżał się konie naszego obozu. Po przejściu Trójgarbu 778m n.p.m. zawitaliśmy do Szczawna Zdroju a potem do Wałbrzycha. Nie znaleźliśmy tam złotego pociągu, lecz pociąg polskich kolei, który zawiózł nas do domu.
z aparatów uczestników: