Jak to ktoś powiedział, MORSOWANIE to narodowy sport Polaków w sezonie 2020/2021. Jak Polska długa i szeroka morsowali od Bałtyku do Tatr, od Szczecina do Białegostoku. A że zima w tym roku była taka jak powinna, to przeręble w lodzie powstawały jak grzyby po deszczu, ku strapieniu łyżwiarzy.
Już w ubiegłym roku zauważyliśmy duży wzrost zainteresowania aktywnością fizyczną na świeżym powietrzu. Ludzie na potęgę zaczęli chodzić na spacery z kijkami nordic walking czy bez, biegać i pływać wpław czy na kajakach. Polacy w 2020 zakupili rekordową liczbę rowerów, a popyt ciągle rośnie.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż tendencja od lat jest zwyżkowa, rośnie samoświadomość zdrowego trybu życia. Poza tym, każdy kto choć raz spróbował aktywności długodystansowej to się przekonał na własnej skórze ile daje frajdy. Nasz mózg zalewają wtedy endorfiny i inne tzw. hormony szczęścia, a to uzależnia! A o tym, że każdy chce sobie przy okazji podnieść odporność już chyba nie trzeba nikomu mówić.
Oczywiście każdą z wymienionych aktywności rekreacyjno-sportowych da się uprawiać cały rok. Cały rok nie da się jednak MORSOWAĆ, czyli zanurzać ciała w lodowatej wodzie.
Czy z punktu widzenia dbania o zdrowie, tzw. morsowanie faktycznie ma sens, czy to tylko fanaberia?
Jak najbardziej ma sens – odpowiada prof. dr hab. Ewa Ziemann, profesor nauk medycznych i nauk o zdrowiu, pracownik naukowy AWF Poznań. W literaturze naukowej dobrze udokumentowane jest m.in. przeciwzapalne działanie zimna. Redukuje ono stan zapalny głównie w schorzeniach narządu ruchu, ale ma też wpływ na redukcję ogólnoustrojowego, tzw. niskiego przewlekłego stanu zapalnego wywołanego np. otyłością.
Wszystko jest dobre kiedy robimy to z głową, po odpowiedniej rozgrzewce. Mało jest przeciwwskazań do morsowania, którego unikać powinny osoby z problemami kariologicznymi, ci którzy cierpią na choroby układu krążenia, epileptycy, osoby z nadciśnieniem. Dodatkowo z morsowania nie powinny korzystać osoby z boreliozą.
Nic też dziwnego, że i w Skokach amatorów zimnej kąpieli w tym sezonie nie zabrakło. Jezior mamy sporo, a wiec miejsc nie brakuje. Największa jednak grupa morsów spotykała się regularnie na plaży nad jeziorem Włókna w Potrzanowie.
O tym jak powstały MORSY SKOKI rozmawiałam z jedną z osób od której wszystko się zaczęło, czyli mieszkanką Potrzanowa Renatą Urbaniak:
Przygodę z morsowaniem rozpoczęłyśmy w sezonie 2017/2018. Pomysłodawczynią była Małgorzata Nogajewska, natomiast inspiratorką Kamila Wojtkowiak. Pierwsze kąpiele odbywały się w Kłecku z tamtejszą grupą morsów. Tam poznałyśmy zasady morsowania. Wówczas nasza grupa składała się z czterech osób: Małgorzaty Nogajewskiej, Barbary Żołądkowskiej, Anny Ślósarczyk i mnie. Po zapoznaniu się z techniką morsowania postanowiłyśmy stworzyć własną grupę i tak powstały „Morsy Skoki” – grupa licząca obecnie około 40 osób. Morsujemy w każdą niedzielę od października do marca.
Przełom 2020 i 2021 był dla nas wyjątkowy. Zaangażowaliśmy się w kilka akcji charytatywnych wspierając najmłodszych. W czerwcu ubiegłego roku wzięliśmy udział w #gaszynChallange dla małej Hani. Następnie morowaliśmy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy i zorganizowaliśmy morsowanie, podczas którego zbieraliśmy środki finansowe na leczenie małej Olgi Miśkiewicz z sąsiedniej gminy.
Pod koniec sezonu rozgrzewkę umilała nam grupa Beaty Druciarek Art&Active.
Przez cztery lata utworzyła się naprawdę ciekawa i wesoła grupa, z którą morsowanie to czysta przyjemność i świetna zabawa !
Zapraszam do naszego grona wszystkich tych, którzy chcą spróbować przygody z morsowaniem. Gwarantujemy, że warto!
Na morsowanie musimy poczekać do zimy i oby była tak mroźnia i śnieżna jak ostatnia. A tym czasem Jeździmy, Chodzimy, Biegamy w Skokach na Aktywność Fizyczna Stawiamy!
Galeria zdjęć z archiwum skockich morsów