Tradycyjnie już 1 września pod tablicą pamiątkową na skockim Rynku zebrali się mieszkańcy gminy, przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń oraz poczty sztandarowe aby oddać hołd pamięci ofiar II Wojny Światowej.
Spotkanie poprowadził harcmistrz Andrzej Surdyk. W swojej mowie odniósł się do wydarzeń września 1939 roku jakie miały miejsce TU na skockiej ziemi:
1 IX 1939 Wybuchła II wojna światowa wielu mieszkańców Skoków, zgodnie ze swym przydziałem mobilizacyjnym, udało się do swoich jednostek wojskowych. Walczyli potem na wielu frontach przede wszystkim w szeregach Armii Poznań.
Dla Skoczna czarna noc okupacji rozpoczęła się 8 IX. Tego dnia do naszego miasta wkroczyli Hitlerowcy. Uaktywnili się też miejscowi Niemcy, którzy pełnili role przewodników hitlerowskich oprawców. Kto znalazł się na ulicy narażony był na szykany, zniewagi, pobicie a nawet śmierć. Kiedy właściciel sklepu Jan Krzywosądzki rabującym jego sklep żołnierzom zwrócił uwagę został skatowany a następnie rozstrzelany. Tego dnia zginął też Maks Loszyński – ostatni skocki Żyd. Tylko dlatego, że był Żydem. Oprawcy urządzili sobie istne polowanie. Łącznie tego dnia zginęło 9 Skoczan, wielu zostało dotkliwie pobitych, a niektórzy jak np. doktor Marian Foerster i Stefania Kobus cudem uniknęli śmierci. Hersztem miejscowych niemieckich bandytów był Lück z Budziszewka, któremu przypisuje się kilkanaście ofiar.
Kolejne dni też nie były spokojne. Padły kolejne ofiary. Tępiono wszelkie przejawy polskości: zamknięto i ograbiono szkołę, rozebrano pomnik Serca Jezusowego na rynku, figurę św. Jana, przydrożne krzyże, zamknięto też katolicką świątynię. Zaczęły obowiązywać surowe prawa wojny. Polaków wywożono na roboty w głąb Rzeszy i do Generalnego Gubernatorstwa. Wielu wyrzucano ze swoich gospodarstw prosto na ulicę (taki los spotkał m.in. mojego dziadka Wacława Rożaka).
Tak zaczęło się piekło na ziemi, które trwało do 23 I 1945.
Andrzej Surdyk