Dziewczynom z grupy towarzyszyły koleżanki ze szkolnej ławy redagujące gimnazjalną gazetkę „Miszmasz” – Klaudia Chlebda i Maria Kęsik. Nad całością wyprawy czuwała Karolina Stefaniak, pracownik Urzędu.
Po błyskawicznej podróży, trwającej „jedynie” 13 godzin, zajechaliśmy na miejsce z dwugodzinnym zapasem, dlatego pojechaliśmy do pobliskiego miasteczka Hoorn aby podziwiać jego wspaniałą architekturę.
O godzinie 18 odbyło się uroczyste powitanie delegacji, spotkaliśmy się tu także z naszymi niemieckimi przyjaciółmi z Bardowick. Podczas spotkania zostaliśmy przydzieleni do naszych holenderskich rodzin. Młodzież polsko-niemiecko-holenderska została zaproszona przez jedną z mieszkanek Venhuizen Panią Nine Janssen na wspólne integracyjne spotkanie przy grillu.
Do dyspozycji mieliśmy trzy znakomicie oznakowane trasy 10, 13 i 40 km. Niestety nikomu z naszej delegacji nie udało się pokonać całej trasy, lecz najważniejszy był udział i zostawione przez nas Euro w kasie organizatorów.
Równolegle, w tym samym czasie, tylko w innych miejscach na świecie organizowane są podobne marsze. W roku ubiegłym zorganizowano ich 18, udział w nich wzięło łącznie 18.095 uczestników, którzy razem przeszli 382.747 km zbierając kwotę 8.875€.
Obok charytatywnego aspektu marsz miał dla nas aspekt poznawczy, ponieważ przeważająca cześć naszej delegacji była na holenderskiej ziemi po raz pierwszy. Trasa marszu wiodła ulicami miasta i okolic z przepięknymi widokami na zatokę, kanały, pola i wiatraki. Mogliśmy podziwiać przystrojone flagami posesje i wspaniałe ogrody przed nimi.
Wieczorem o godzinie 19:30 zebraliśmy się wszyscy wraz z rodzinami które nas gościły na „Wieczorze pęcherzy” w restauracji De Roode Leeuw (Pod Czerwonym Lwem), gdzie zostaliśmy przywitani przez holenderskie władze.
Podczas przyjęcia swoje umiejętności zaprezentowały grupy artystyczno-taneczne z Venhuizen i okolic, oraz Bardowicka orkiestra dęta. Jednakże wieczór bezsprzecznie należał do naszych „Różyczek”, które ujęły wszystkich swoim profesjonalizmem.
W ostatni dzień naszej wizyty, po śniadaniu u holenderskich rodzin i mszy w protestanckiej Kaplicy w Venhauzen, zostaliśmy uroczyście pożegnani. Wymieniliśmy drobne upominki i uściski, lecz nie na długo się rozstajemy, gdyż następne spotkanie nastąpi na polskiej ziemi podczas Międzynarodowych Dniach Miasta i Gminy Skoki, w dniach 10-11 czerwca.
Po pożegnaniu nasi niemieccy przyjaciele ruszyli w powrotną drogę, my natomiast ani myśleliśmy wyjeżdżać jeszcze do domu. Nasi holenderscy partnerzy towarzyszyli mam w wyjeździe do Amsterdamu, miasta 165 kanałów i 181 mostów.
W związku z tym, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu, nasza wycieczka po Amsterdamie skoncentrowała się na spacerze po mieście.
Podziwialiśmy ciekawą architekturę, udaliśmy się min. na Plac Dam gdzie znajduje się Pałac Królewski i słynne na całym świecie muzeum figur woskowych Madame Tussaud, do którego niestety z braku czasu nie weszliśmy.
Amsterdam pożegnaliśmy około godziny 17:00 i zmęczeni ale zadowoleni wyruszyliśmy do domu.