I znów skocka Biblioteka przyjęła nas w swoje gościnne progi i poczęstowała dawką wspaniałej muzyki i poezji, tym razem w wykonaniu dorosłych miłośników lirycznych strof. Nas – czyli tych, co poezję kochają, tych co jej słuchać lubią i tych, co szukają w zabieganym świecie chwili oddechu, zapomnienia i wzruszeń. W przedświąteczny wieczór 10 listopada w kawiarence na piętrze (właściwiej by było napisać „herbaciarni”, bo serwowano wspaniałą herbatkę o zapachu jaśminu i pomarańczy) królowała poezja i muzyka.
Wieczór ten zagospodarowali interpretatorzy wierszy, nie artyści, nie aktorzy a sąsiadka z naprzeciwka, sąsiad z drugiej ulicy i pani poznana w czasie zakupów w „Polo”. Było lirycznie i miłośnie, ale i melancholijnie i refleksyjnie. Jednak prawdziwą i nieskrywaną radość sprawiło uczestnictwo w koncercie Andrzeja Cierniewskiego.
Artysta stworzył niepowtarzalną atmosferę, a jego piosenki sprawiły, że ręce same rwały się do rytmicznego kołysania i oklasków. Nawet nogi nie potrafiły siedzieć spokojnie, co widać na załączonych fotografiach. Młode dziewczęta rozkołysane muzyką porwały za sobą tę bardziej dojrzałą widownię, która nie bacząc na swój wiek szalała razem z nimi. To był wspaniały wieczór dla wszystkich, za który serdeczne podziękowania składam Paniom z Biblioteki w Skokach. A tak przy okazji młoda widownia odkryła, że starsi artyści mają bardzo młodą duszę i potrafią rozgrzać do czerwoności każdą publiczność. Zdobyty autograf i płyty będą miłą pamiątką tego wydarzenia.