W tym roku, mali Skoczanie musieli być bardzo grzeczni. Mikołaj, a właściwie Mikołaje, byli bowiem bardzo hojni. I nie chodzi tu tylko o tradycyjne paczki, które otrzymało każde dziecko, ale o tańczące trzymetrowe anioły, o maszynę do robienia prezentów, o zabawnego renifera, który urwał się z zaprzęgu św. Mikołaja, o piękne, wesołe, świąteczne piosenki, o konkurs ubierania „żywej” (dosłownie) choinki… ach, wymieniać można by bez końca! Atrakcji – tym razem nie na rynku w Skokach a w hali sportowej – było, co nie miara. Dopisała pogoda (tak, że Mikołaj w końcu mógł przyjechać do dzieci saniami), dopisali ludzie (frekwencja niesamowita! Sam Mikołaj nie spodziewał się tak wypełnionej hali!), no i przede wszystkim – dopisały humory. Mikołaj 2010 na piątkę z plusem! A my obiecujemy – w przyszłym roku, też będziemy grzeczni!