Czy może być coś lepszego na jesienną szarość i zawieruchę niż dawka zdrowego śmiechu? Zna ktoś na to lepsze lekarstwo? – bo ja nie. Podobnie pomyślało wielu skoczan, którzy niedzielny wieczór 24 listopada postanowili spędzić w towarzystwie Zenona Laskowika i jego Kabareciarni.
Zenon Laskowik to poznański artysta znany wielu z nas z niezapomnianych spotkań na Masztalarskiej, gdzie odbywały się występy bodaj najpopularniejszego w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych kabaretu TEY. Pod koniec lat osiemdziesiątych ustała działalność kabaretu, a Zenon Laskowik na wiele lat wycofał się z działalności estradowej.
Wrócił ponownie w listopadzie 2003 roku, czyli dokładnie dziesięć lat temu. Stworzył zespół pod nazwą Kabareciarnia, z którym z powodzeniem występuje na estradzie.
Choć wiele lat minęło od czasów bodaj najbardziej znanego skeczu „Mamuśka”, a i panu Zenkowi lat przybyło, to tak jak dawniej potrafi rozbawić lub czasem skłonić do refleksji nad współczesnym światem. Nie stracił nic ze swojej świeżości i autentyczności, co może chyba potwierdzić każdy z widzów niedzielnego występu.
A i sama Kabareciarnia przez Niego prowadzona też doskonale wpasowuje się w klimat kabaretowy, wykonując piosenki niby frywolne, żartobliwe, a jednak niepozbawione gorzkiej refleksji czy kpiny z „grzechów” życia społecznego, takich jak agresja czy wykorzystywanie układów do załatwiania prywatnych interesów.
Dwa występy dane w Skokach przez artystów spotkały się z żywiołowym przyjęciem licznie zgromadzonej widowni. Występu nie zepsuło nawet chwilowe wyłączenie energii elektrycznej oraz świadomość, że za oknem śnieg z deszczem i ostro wiejący wiatr.
To były trzy godziny pełne wspaniałej zabawy, która jest lekiem na wszystko, no, prawie wszystko.