Romuald Dudek, lat 42, człowiek skromny i nieszukający rozgłosu. Wśród kolegów i przyjaciół z Koła Nr 120 Polskiego Związku Wędkarskiego w Skokach po prostu Romek, który podobnie jak oni czas wolny od pracy i obowiązków domowych spędza nad skockimi wodami.

I nagle „nasz Romek”, 30 września A.D. 2015, stał się bohaterem nie tylko prasy lokalnej, ale i ogólnokrajowej oraz radia, telewizji i internetu. Bo też wiadomość, która poszła w Polskę, stanowiła sensację, której media skupione na kampanii wyborczej nie mogły pominąć:

Romuald Dudek, wędkujący na jeziorze Rościńskim na spinning, przy niesprzyjających braniu ryb warunkach pogodowych, złowił suma. I to nie byle jakiego, bo mierzącego 211 cm i ważącego około 80 kg.

Ale to finalne ustalenia, które poprzedziła około 3 godzinna walka człowieka z rybą, w której (chociaż w skromniejszym wydaniu), podobnie jak w opowiadaniu Ernesta Hemingwaya „Stary człowiek i morze”, raz górą był człowiek, a raz ryba. Ostatecznie zwyciężył wędkarz, ale nie obyło się tu bez pomocy ze strony wędkujących w oddali na drugiej łodzi kolegów: Leszka Stoińskiego i Dariusza Bałażyka. Bo to ich właśnie, po ponad półtoragodzinnej samotnej walce z sumem i równie długich próbach przywołania ich za pomocą krzyków i ruchów rąk, gdy szarpiący się na wędce i mocno już zmęczony „przeciwnik” nieco się uspokoił, udało mu się wezwać za pomocą telefonu komórkowego. Po kolejnej, około półtoragodzinnej walce, trzem kolegom i ich wędkarskiemu doświadczeniu (wszyscy są członkami skockiego Koła PZW i wszyscy już łowili, chociaż trzeba uczciwie stwierdzić, że mniejsze sumy) udało się pokonać jeziornego potwora i wciągnąć zwierzę do łodzi, a następnie przytrzymując je, dopłynąć szczęśliwie do brzegu.

Teraz też zgodnie z przyjętą w środowisku skockich wędkarzy przy złowieniu ponadprzeciętnych ryb tradycją, dokonano pomiarów i ważenia sprawcy sensacji, a następnie zwyczajem wędkarskim pożegnano się z nim i wpuszczono go do wody. Ale wcześniej, w ruch poszły aparaty i telefony komórkowe, wykonano zdjęcia i nakręcono filmik z bohaterami dnia – sumem i jego pogromcami, z Romkiem w roli głównej. Ale to wszystko, już w otoczeniu jego najbliższych- żony i dzieci oraz innych wędkarzy, którzy zwabieni wiadomością dnia przybyli na „Ekę”, by wspólnie z nim cieszyć się zdobyczą i jego szczęściem.

Sukces naszego wędkarza, to też sukces i reklama dla zarządzającego skockimi jeziorami, a zarazem właściciela Gospodarstwa Rybackiego Roberta Kowalewskiego, w którego wodach są takie ryby, które przyciągną na nie spragnionych niecodziennych okazów wędkarzy. Stąd też, pamięć „Romka” o wielkim sumie, podtrzymywać będzie ofiarowane mu przez Pana Roberta bezpłatne zezwolenie na wędkowanie na wodach gospodarstwa do czasu, aż jego rekord zostanie pobity przez kolejnego wędkarza.

Edmund Lubawy

sum1