Wymienione w tytule pasma polskich gór to Beskid Makowski, Beskid Żywiecki i Beskid Śląski. Tędy, bowiem w tym roku prowadziła trasa obozu wędrownego Koła nr 77 „KLIMCZOK” w Skokach.
Wędrówkę naszą rozpoczęliśmy w Jordanowie – dużej miejscowości na trasie Kraków – Zakopane. Na rozgrzewkę weszliśmy na Polanę Gronie i odwiedziliśmy kapliczkę związaną z działalnością oddziałów partyzanckich AK w czasie II wojny światowej. Ale pamiątek po tamtych czasach podczas naszej wędrówki było znacznie więcej, bowiem tereny przemierzane przez nas były areną intensywnej działalności „chłopców z lasu”.
Bogatą historią z tamtych czasów może pochwalić się schronisko PTTK na Hali Krupowej, miejsce naszego drugiego noclegu, o czym świadczą tablice pamiątkowe na frontowej ścianie obiektu. W jego pobliżu też dwa ciekawe miejsca, które nie uszły naszej uwadze – kaplica Matki Boskiej Opiekunki Turystów na Okrąglicy i oraz pomnik ofiar katastrofy lotniczej, która wydarzyła się 2 IV1969. Wtedy to o stoki góry Polica rozbił się samolot AN 24 lecący z Warszawy do Krakowa. Zginęły 53 osoby a jej przyczyny do końca nie zostały wyjaśnione.
Przed nami czekała jednak „Królowa Beskidów, czyli wznosząca się 1725 m n.p.m. Babia Góra. Weszliśmy na nią dwoma drogami z Przełęczy Krowiarki i Percią Akademików. Zwłaszcza trud pokonania tej drugiej drogi został nagrodzony przepięknymi widokami. Poty wylane podczas wędrówki udało nam się zmyć na gminnym kąpielisku w Zawoji a najwytrwalsi mieli możliwość obejrzenia finałowego meczu Euro. Przez kolejne dni pogoda nam dopisywała, co pozwalało podziwiać piękne widoki np. z Jałowca 1111 m n.p.m. pogwarzyć wieczorem przy ognisku na Studenckiej Bazie Namiotowej Głuchaczki 830 m n.p.m. czy zdobyć Pilsko 1557 m n.p.m. drugi po Babiej Górze co do wysokości szczyt górski w Beskidzie Żywieckim. Niestety później pogoda nie była już tak łaskawa. Po nocnej burzy na Halę Rysianka 1320 m n.p.m. i Romankę 1366 m n.p.m. wchodziliśmy we mgle i chmurach. Gdy w Polsce lało my trafiliśmy na okienko pogodowe, które pozwoliło nam na sucho dotrzeć z bacówki Krawców Wierch 1064 m n.p.m. do Węgierskiej Górki 420 m n.p.m. W tej miejscowości zaplanowane były dwa noclegi, które oprócz odpoczynku wykorzystaliśmy na zwiedzanie umocnień polskich z 1939 roku i poznania bohaterskiej obrony w czasie II wojny światowej. Wieczorem zaś przy ognisku dwie uczestniczki, które po raz pierwszy były na obozie wędrownym, po pomyślnej próbie czterech żywiołów zostały przyjęte do „Bractwa Gwieździstego Nieba i Dziurawego Namiotu”.
Niestety kolejny dzień, po dwóch godzinach marszu weszliśmy w chmury, zaczął siąpić deszcz i silnie wiać wiatr, gwałtownie spadła też temperatura. Z tego powodu na szczycie Baraniej Góry 1220 m n.p.m. zatrzymaliśmy się tylko na fotografię. Bardzo miła niespodzianka czekała nas w schronisku na Przysłopie 967 m n.p.m. w kuchni turystycznej rozgrzaliśmy się ciepłą herbatą z miodem i cytryną, którą schronisko oferuje wędrowcom za darmochę. Nocleg mieliśmy w wypełnionej po brzegi a właściwie pod sufit Chatce Studenckiej AKT „Pietraszonka” 794 m n.p.m. mimo dużego tłoku nie zatraciła swej wspaniałej atmosfery.
Zbliżały się ostatnie dni naszego obozu. Wędrowaliśmy już przez Beskid Śląski poprzez Stożek 978 m n.p.m., Czantorię 995m n.p.m. zeszliśmy do Ustronia skąd przez Katowice wróciliśmy do domu.
Ogółem podczas obozu przeszliśmy blisko 200 km, zdobywając prawie 300 pkt GOT pokonaliśmy blisko 8000 m wejść i podobną ilość zejść. Ale było warto.
Za rok prawdopodobnie czeka na nas Beskid Niski od Komańczy do Krynicy
Andrzej Surdyk i uczestnicy obozu
Galeria zdjęć z obozu autorstwa Pauliny Adamskiej i Andrzeja Surdyka
[Not a valid template]