10 kwietnia br. zasnęła snem wiecznym Maria Tutak – była mieszkanka Skoków, członkini Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 Koło w Skokach, ofiarodawczyni historycznego sztandaru skockich powstańców wielkopolskich. Do końca swoich dni była bardzo emocjonalnie związana z miejscem swojego urodzenia i pierwszych lat nauki. Na bieżąco śledziła regularnie dostarczane przez przyjaciół „Wiadomości Skockie”, komentując wszystko to, co działo się w Jej rodzinnym mieście. Poświęcamy Jej dzisiaj kilka chwil wspomnień.
Pani Maria Tutak zd. Jureczko przyszła na świat 28 stycznia 1921 w Skokach i była jedynym dzieckiem Bolesławy z Szeręgowskich i Karola Jureczków. Pochodziła z rodziny o bogatych tradycjach patriotycznych. Ojciec, był powstańcem śląskim, a wuj – Stanisław Szeręgowski walczył w powstaniu wielkopolskim, za co otrzymał Wielkopolski Krzyż Powstańczy.
W kościele parafialnym pw. św. Mikołaja Biskupa została ochrzczona, przyjęła I Komunię św. i często brała udział w uroczystościach kościelnych, sypiąc kwiatki. Na zdjęciach z tych wydarzeń ubrana jest w tradycyjny strój krakowski, uszyty przez Jej ciotkę, Helenę Szeręgowską, absolwentkę szkoły krawieckiej w Bydgoszczy.
Pani Maria Tutak ukończyła Szkołę Podstawową im. Adama Mickiewicza w Skokach. W rozmowach często wracała do tego czasu, podkreślając że została bardzo dobrze przygotowana do dalszej edukacji, którą podjęła w Gimnazjum im. Królowej Jadwigi w Poznaniu. Wtedy też opuściła Skoki, zatrzymując się początkowo u krewnych, a później, od 1934 już wspólnie z rodzicami mieszkała w Poznaniu przy ulicy Wrocławskiej nr 4.
Wybuch II wojny światowej przerwał dalszą edukację, a osiemnastoletnia wówczas Pani Maria musiała przymusowo pracować w niemieckiej firmie produkującej galanterię metalową. Panujące tam warunki powodowały częste zapalenia płuc, które jednak nie zwalniały z ciężkiej pracy.
Podczas walk o wyzwolenie stolicy Wielkopolski została zbombardowana kamienica, w której mieszkała rodzina Jureczków. Ocaleli tylko dlatego, że schronili się w piwnicy sąsiedniego, solidniejszego budynku. Wojna pozostawia zawsze po sobie wiele bolesnych wspomnień. W czasie jej trwania życie straciła babcia Pani Marii, a Ona sama jeszcze kilka lat po wojnie leczyła się z gruźlicy. Mimo to podjęła pracę w Fabryce Obrabiarek ZISPO (obecnie kompleks HCP Cegielski). Tam poznała swojego przyszłego męża, lwowiaka Mariana Tutaka, którego poślubiła w styczniu 1947. Ostatnich dziesięć lat przed emeryturą pracowała w Muzeum Henryka Sienkiewicza przy Starym Rynku.
W 2005 zmarł mąż Pani Marii, prof. Marian Tutak, który po zakończeniu pracy w HCP Cegielski przez wiele lat był Dziekanem Wydziału Budowy Maszyn i Zarządzania Politechniki Poznańskiej.
W 2009 Pani Maria Tutak, zostając członkinią naszego Koła, przekazała sztandar powstańczy przechowywany w Jej rodzinie przez kilkadziesiąt lat. Dokonując aktu darowizny tej niezwykłej pamiątki, wspominała rodzinne Skoki, swoich krewnych, a przede wszystkim matkę, jako tę, która narysowała na tkaninie sylwetkę orła i własnoręcznie wyszyła go, była bowiem absolwentką poznańskiej szkoły haftu. Po renowacji sztandar został uzupełniony między innymi o drzewce z symbolicznymi gwoźdźmi. Największy z nich dedykowany został ofiarodawczyni. W podzięce za „szczególne zaangażowanie w upowszechnianiu pamięci i tradycji o Powstaniu Wielkopolskim” na wniosek naszego Koła Zarząd Główny TPPW przyznał Pani Marii Tutak w 2011 honorową odznakę „Wierni Tradycji”.
W pamięci przyjaciół, znajomych i sąsiadów pozostanie na zawsze jako ta, która była duszą towarzystwa. Niezwykle gościnna, bawiła swoich gości rozmowami pełnymi humoru, pogody ducha i wielkiej życzliwości. Przez ostatnich kilka miesięcy unieruchomiona w łóżku, otoczona troskliwą opieką syna, pielęgnowana przez opiekunkę, nie traciła poczucia humoru i –chociażby – telefonicznego kontaktu ze znajomymi. Do ostatnich chwil była ciekawa świata. Doskonale orientowała się w jego bieżących sprawach. Odważnie wyrażała swoje poglądy. Kochała podróże, w czasie których poznawała piękno naszej Ojczyzny. Wyjeżdżała także poza jej granice. Z największym jednak sentymentem wspominała piesze wędrówki wokół Jezior Budziszewskiego i Poznańskiego a także spacery po lesie sąsiadującym z Jej domkiem letniskowym przy ulicy Poznańskiej w Skokach. Tu chyba najbardziej lubiła spędzać czas wraz z mężem, synem Zbigniewem i jego rodziną.
Bardzo interesowała się ekologią. Szczególnie wrażliwa była na los zwierząt i ptaków. Póki zdrowie Jej na to pozwalało, miała w domu psy i koty, dokarmiała ptaki. Z troską pytała o stan skockich jezior i lasów. Ubolewała ogromnie nad każdym bezmyślnie wyciętym drzewem. Z radością przyjęła informację, że na Morasiu powiększa się stadko kaczek i można spotkać też bażanty. Telefonowała czasami do swojej znajomej mieszkającej niedaleko kościoła poewangelickiego z pytaniem, czy w parku – jak dawniej – słychać jeszcze słowiki.
Pani Maria Tutak marła nagle w swoim domu w Poznaniu przy ulicy Kórnickiej. Pochowana została we wspólnej mogile ze swoim mężem na polu urnowym cmentarza miłostowskiego.
W ostatniej drodze oprócz rodziny towarzyszył Jej sztandar skockich powstańców wielkopolskich oraz bardzo liczne grono przyjaciół, znajomych i sąsiadów.
Iwona Migasiewicz TPPW Koło w Skokach
Wspomnienie to napisałam pamiętając własne rozmowy z Panią Tutakową oraz na podstawie informacji uzyskanych od p. Henryki Lempe – koleżanki z lat szkolnych oraz od Jej przyjaciół – pp. Bohdany i Bogumiła Rzepków, którzy przez dziesiątki lat odwiedzali Ją regularnie w każde piątkowe popołudnie.
Zdjęcia: I. Migasiewicz